piątek, 30 września 2011

wszystko za czym tęsknienie.. misterne myślenie

Otóż Joanna zatraciwszy się w czasie, który przemknął nieopatrznie przez jej dziury myślowe, doczekała się wiosny. Niebo nocą jest ciemniejsze a gawiazdy bardziej niż dotychaczas olsniewajace blaskiem, ale za to jakby dalej niż w zasięgu. Joanna wpatruję się w nie czasem ocierając twarz osuszoną słoną warstwą łez, co zamieniają ją w iluzję bytu. Jej serce tyka czas, który tak bardzo pragnie powrotu do miejsca, gdzie pozostawiła i które tęskni za nią omalże a może z tą samą siłą jak ona za nimi wszystkimi w tych kawiarenkach magicznych, gdzie dyskusje o tym co nieistotne a zarazem niezbędne do życia. Śni o kolorowych jarmarkach, świątyniach, w których Szalom i Pokój, o dzieciach na latających dywanach i jednym kocie Hipolicie, co od niechcenia towarzyszy przechodniom. Obawia się jakże o swój różowy rower, czy oby nie zardzewieje z tęsknoty za wspólnymi naszymi pojedynkami z gołębiami i wędrującymi do nikąd stopami. Coraz częściej bywa czas, że chciałąby powrotu a miłość szepta i kusi dobrami niewiecznymi, ale jakże orientalnymi w porównaniu do tych skrzętnie zebranych w samotności. W dzikim gąszczu, w którym ostrożnie i bardzo przesądnie stawia kroki potwory chwilami chowają się dla niepoznaki, jednakże wystarczy mały szelest by ziemia rozstąpiła się pod stopami pochłaniając jej bezradne ciało. Bywa, że nie widzi gwiazd a wtedy panika paraliżuje jej myśli jakby umysł został porażony, niezdolny do niczego innego jak tylko do bezswobody bytu. Wtedy on trzyma za rękę. Tak. Wystarczy, że jego skóra zenergetyzyje dotykiem jej prawie martwą substancję będącą wcześniej ciałem, żeby powstała i podjęła walkę na nowo. Joanna kochająca wierząca czarująca. Wdzięczna za wszystkich tam, którzy są niczym wyśnione marzenia jedyni tacy, których kocha pomimo ocenaów i zmienności czasu. Wie, że pewnego dnia spełni się więcej niż snem oczekujące abra kadabra.