sobota, 18 września 2010

Co NieCo o TuTaj

I oto wzrok moj po raz kolejny skupiony na pustym ekranie, ktory szybkimi ruchami moich palcow zapelnia sie znaczkami. Niestety dysponujac poki co wloska klawiatura niewiele moge zdzialac w kwestii polskiego brzmienia literowek. Mija miesiac kiedy trafilam po raz kolejny do tego kraju, gdzie kazdemu odbija sie nieswierzym Berluskonim, na murach wyznaje sie milosc sprayem, a sex czuc na kazdym rogu kazdej ulicy. Wydaje sie znosnie choc pierwsze tygodnie minely pod znakiem tesknoty za Wami i sprawdzaniem jak wiele lez moze wsiaknac poduszka.. wiele. Wydawalo sie, ze to nie ten moment, bo jeszcze nigdy nie tesknilam az tak.. jeszcze nigdy nie bylo przy mnie tak cudownych ludzi. Jeszcze niegdy nie wdalam sie w tak cudowna przyajzn jak ta z Adi.. z tym bylo mi najtrudniej. Jeszcze nigdy nie mialam tak cudownego sexu i platkow z mlekiem nad ranem.. nawet ketanolu jak byl potrzebny.. za moim nie chlopakiem tez polecialy iskry malej zupelnie tesknoty. Wreszcie wzielam glebki oddech i wyszlam poszukac tych, co byli tu dwa lata temu.. Sa, ale wciaz tak jak byli. W tych samych miejscach, fryzurach, ale juz mniej maja do powiedzenia, procz komplementow ze ladnie wygladam.. hmm szal w glowie. Zadzwonie do Ali.. pomyslalam jednym tchem.. z nim sie w koncu najmocniej przyjaznilam. Ali sie zdziwil, ale zaprosil na kolacje wiec jasne przynajmniej cos sie zacznie dziac.. moze choc on mnie oswieci gdzie w tym wielkim jak ocean miescie moge sie zrelaxowac tanczac salse. ..Tanczysz salse naprawde.. stwierdzil z udanym niedowierzaniem gdy po godzinie bladzenia znalazlam wreszcie nowy miejsce jego pobytu. Mieszkanie bylo w lepszej okolicy i mialo bardziej przyjacielska przetrzen niz to, ktore zamieszkiwal wtedy. ..Ja wlasnie slucham Pink Floyd i jestem pod wrazeniem wybieram sie na koncert.. Ahm maly stol na srodku pokoju zapelniony byl wspolgrajacymi ze soba jakims cudem czesciami komputera. A gdzie moja kolacja?? Staralam sie nie udawac poirytowanej gdy zadawal kolejne pytania odnosnie mojego zycia a potem snul wizje swojego jako artysty fotografa. .. No dobra, ale chyba moglibysmy o tych rzeczach pogadac przy jedzeniu. Po godzinie zapytal czy jestem glodna. Glodna?? Czlowieku zjadlabym konia kopytami. Zaprosiles mnie kolacje Hallo!!! To pomyslawszy przytknelam. Kolacja bez szalu nie zebym narzekala, ale jak sie zaprasza taka persone jak Mi Miu to mozna wysilic sie ponad paste z sosem pomidorowym i sera sypanego z torebki feee. Okazalo sie jednak,ze wlasciwie bez kolacji by sie obeszlo bo tak na dobra sprawe z jego perspektywy obydwoje liczylismy na sex, z mojej perspektywy mial dosc walkowania tematu reka wiec zaprosil mnie wykorzystujac moja slabosc do tej bardzo zazylej wieki temu znajomosci. Nie przespalam z nim sie nie dlatego, ze niestety mnie nie kreci, ale po jaka cholere wlasciwie mialabym sie podawac na tacy. .. Golabku przyjechalam do Ciebie marnujac dwa bilety i cenny jakze czas bys mogl mnie zdegustowac i ulzyc biedakowi, co kryjesz w rozporku, co by mial gdzie popuscic. Takie panie sa na telefon i zapewne przyjechalaby taksowka nie zyczac sobie dostawki po kolacji dla oszczednosci czasu. Igor inny moj przyjaciel wysluchawszy historii podkreslonej zdegustowanym tonem stwierdzil ze ..Princess Giovanna (bo tak mnie zwykl nazywac) przeciez sex jest czyms normalnym i nalezy z niego korzystac z kimkolwiek i gdziekolwiek, a jak sie ma tyle sexu w sobie co Princess Mi Miu (bo wloszki nie dosc ze bezguscia to jeszcze jakies takie bez wyrazu wszystkie w tych samych butach szminkach i okularach) to kazdy facet chcialby z nia uprawiac sex i ja powinnam to wykorzystac.. Przefiltrowalam to szybko i oddalam mu, ze ja nie jestem jakas sex maszyna do robienia ulgi meskim czlonkom od tego sa dmuchane lalki z wiecznie zdziwona mina, jakby po raz kolejny ich zaskoczyla wilgoc w napompowanych ustach. Pomyslalam sobie, ze co jak co, ale moj niechlopak byl i to cudownie wdawal sie we mnie i bylo mi naprawde dobrze budzic sie niesamotnie. Niesamowite jak wiele mozliwosci wyrazania tesknoty wbija sie samoczynnie w wysylane wiadomosci. Lecz kiedy ktos, nieobcy a wrecz zaprzyjazniony wbija slowami noz w serce zabijajac czas spedzony na opowiesciach snutych z fantazji i wysluchiwaniem echa nad Wisla o zbyt poznej i zawczesnej porze, chwile upajane przyspieszonymi oddechami, czujesz sie jakby cialo rozsypywalo sie na drobne czasteczki a serce bilo w zwolnionym tempie probujac do konca utrzymac tetno. Bol przeszywa kregoslup i sprawia wrazenie sztywnosci w kazdym stawie. Zamykasz sie w ciemnej komorze swojej wyobrazni zeby choc tam zniknac z widoku.Na szczescie kolejny dzien, ludzie ktorych mijasz i sie usmiechaja, dziecko ktore mamrocze cos pod nosem uswiadamiaja cud zycia. Edith Piaf na pytanie pewnej dziennikarki co radzilaby dziecku, kobiecie i mezczyznie powiedziala tylko ..Kochaj.. TAk wiec biore sie w garsc i podobnie jak Elizabeth Gilbert ruszam w podroz do centrum mojego zycia. Jem medytuje modle sie.. i kocham. Tesknote zamieniam w deszcz, po ktorym pojawia sie slonce. Kocham Was wszystkich:*:*:*:*

czwartek, 2 września 2010

MyśLi ZebRaNe

Dużo by ujmować w słowach, czemu tak długo i czemu za późno zanadto, ale wyszło jak wyszło a ja zasiadłam wreszcie doczekawszy bogobojnych dni i piszę. Tym razem z deszczem, ale bez środków dopingujących w myśleniu tworzenie karykatury świata, co otacza. Miałam tu pisać o tym jak beznadziejni są faceci bo obracają kota ogonem, umawiają się z nami na szybkie bzykanko i po paru upojnych w przyjemności nocach odchodzą używając za pretekst naszych emocji.. że niby nie chcą nas ranić i żebyśmy się przypadkiem nie zaangażowały. Chodzimy zapłakane, zdenerwowane, poirytowane. Czyżby emocje jednak dawały nam się we znaki?? Jeśli tak to bynajmniej nie jest to naszą słabością. Powalamy ich naszą kobiecą emocją, grunt to dobrze się nią posługiwać. Niestety w większości z nas tkwi schowana mała dziewczynka, która stając małego cukierka chce tabliczkę czekolady, potem karoce z złotymi rumakami a na końcu pałac w diamentach Sworowskiego i jeszcze księcia z bajki bo tamten już nie pasuje do nowego tła. Plotkujemy, intrygujemy, dorabiamy rogi i mamy PMS, nawet jeśli to my krwawimy, to facet musi to znosić więc nie krzyczmy jakie to niesprawiedliwe. Gdyby przyszło mieć okres facetowi zapewne umierałby w łóżku przez miesiąc, więc niech już lepiej spełnia nasze zachcianki przez tydzień. Lubimy jak myślą o nas, że jesteśmy twarde i niedostępne, a w łóżku marzymy o miękkim śnie i pieszczotach. Jesteśmy singielkami afiszując myśli zebrane o tym, że sex raz na jakiś czas nam wystarcza.. potem szeptamy w poduszkę, że chcemy dotyku. Budzimy się z podartym wczoraj makijażem, wymiętym od tęsknoty prześcieradłem i jakby nigdy nic zaczynamy nowy dzień. Emocje skrzętnie chowamy w szufladzie w pracy a potem topimy w Martini i tępo wpatrując się w wyświetlacz telefonu w wiadomości odebrane, z nadzieją spędzenia choć chwili z kimś innym niż tylko koleżanka, powtarzamy schemat wieczoru poprzedniego. Doprawdy niewielka granica dzieli nas od bycia w związku i bycia singlem, bo jeśli spotykamy się z kimś w celach czysto rekreacyjnych to kochanie się tylko z jedną osobą wzbudza niepokój i ryzyko, że wszechświat który ze sobą nosi, pomimo, że zamyka go na bezsenną noc w butonierce, nazbyt nas pochłonie swą ekstremalnością i niebanalną innością . Tymczasem ludzie dojrzali emocjonalnie łączą się w pary będąc singlami i tworzą najbardziej nieprzeciętne ze związków. Dojrzałość owa nie objawia się bowiem w planowaniu ślubnego kobierca, dzieci i domku na preriach. Dalekie są też wspólne podróże po galeriach, trzymanie się za ręce, strojenie min i demonstrowanie wszem i wobec fochów. Zabawa w zazdrość to już niestety dziecinada, której skutki począwszy od ostrego sexu po nie rozmawianie są nieadekwatne do pragnień bycia blisko. Dojrzałość to uświadomienie sobie siebie samego. Jeśli pamiętacie wiersz Herberta „Pan Cogito ogląda w lustrze swoją twarz ” to właśnie tyczy się on myśli o naszej własnej historii. Dojrzałość nie czeka na nas za którymś z skrzyżowań, nie spadnie też na nas w środku wiosny dziką śnieżycą. Dojrzałość to niewymierna praca nad samym sobą. Odcięcie się od wszystkich i wszystkiego, żeby móc doświadczyć w pełni swoich marzeń i zebrać siły na ich spełnienie. Bo czynnikiem scalającym nie jest religia, zainteresowania czy nawet sex, ale pasje i marzenia, czasem podobne czasem z różnych krańców świadomości, które pozwalają spotkać się ludziom w tym właśnie momencie i miejscu i dawać sobie siłę w ich realizacji. I choć brakuje mi towarzystwa mego nie chłopaka, począwszy od kochania i gwiazd sięgania, po nocne gadanie i śnienie obok zupełnie różnych snów, to nazbyt jesteśmy sobie teraz odlegli, żeby zdobyć się na odwagę bycia bardziej bliżej niż dalej. Zdaje się, że ciekawość o nas samych jeszcze nas nie pożera. We mnie wciąż niestety mała dziewczynka, co tupie nogą i płacze o lizaka, by zatem ją ujarzmić wyruszam w podróż do kraju, który przygarnął mnie już swą nieznośną tolerancją, otwartością i jak to nazwała Elizabeth Gilbert pałętającym się po ulicach sexem. I choć niepokój, czy starczy sił i ambicji, to główna nagroda jest zbyt cenna żeby się poddać, zwłaszcza jak się ma bless od braci z Izraela co wysłali Szalom. Postanawiam nie tracić więcej energii na szpaki i inne ptaki, dociekanie sexu w pustej po mleku butelce, w zamian obiecuję myśli mniej lub bardziej ambitne z podróży, w której choć nowi ludzie po drodze, to tęsknić będę za Wami Stwory Potwory;) Dziękuje Łukasińskiemu za energię i uśmiech bo wywołał dawno skryty i że pozbierał mi myśli z podłogi składając w sensowniejszą całość, Adi Miu za to że jest najcudowniejszą i najsexowniejszą kobietą a do tego myśli rozsądnie, Dominikowi za reaggetonowe szaleństwo ocierające się o Bacha i że tak ładnie mu z Marysią, Lukasowi za wszystkie tańce, których się nie uczyłam, ale naumiałam, Madzi za śmiechy i słowa do słowa sklepione wprowadzające tęczy kawałek do absurdalnie szarej rzeczywistości. Kocham Was okropnie:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*