wtorek, 20 sierpnia 2013

Miu i powrót Pana Królika

Wczorajszego Królika, którym delektując się popijałam ostatnim winem, a który poćwiartkowany przez przypadek własnej nory z niepotrzebnie zamontowanym światło- wstrząsem, dziś wymuszam wymiotami by przywrócić go do życia. Wypuszczam go wolnością, by na nowo zajadać z nim gotowane jajko na śniadania. Pan Królik, tak bardzo tęskniłam, za naszą niewinnością fantazjowania, zbędnych myśli zbierania, głupoty obśmiewania. Pan Królik powraca w nader nienaruszonej swej świadomości króliczej, inteligencji emocjonalno- zapominalnej, w niepowtarzalności swego króliczego. Kocham go całą swą nieświadomością dziecięcych zabaw, szarżowaniem w cichej trawie, buszowaniem w roju koników polnych, kocham swym jestestwem przeczulonym na nazbyt przesadnie niewiedzą otaczającą mnie rzeczywistością. Pan Królik w tajemnicy przemycany przed srogim i nieopamiętanie zazdrosnym Księżycem, Pan Królik dreszczem wertujący moje całkiem nienagie ciało spragnione igraszek, Pan Królik ostoją dobrego we mnie spokoju. Na nowo, choć po dwóch stronach jamy, sięgamy sobie ust pragnieniami wyszeptanymi dniem niekończących się obsesji ciał przylegających. Tajemniczym płynem upijając zbliżający się wieczór, powracamy do siebie tam, gdzie bywamy i skąd przybywamy. Tak jest dobrze Panie Króliku tak oszukujmy, tak szarżujmy, tak niczemnie pragnijmy jutra~