wtorek, 5 listopada 2013

Pękaniem pragnieniem płaczem

Leżąc obserwuje ze skinienia głowy rozwartą swą klatkę. Stojące nad nią persony niczym w grze "Doktor" wtykają wszędzie swe paluchy pragnąc uporządkować na nowo jej wnętrze. Wątroba ląduje niepoatrznie na miejscu serca a serce w dłoni Pana Księżyca, który pojawia się ni z Tąd ni z Owąd oświaczając w Szem i w Obec, że otóż jego to zdobycz i od dziś on to będzie decydował w którym momencie nieprzewidywalnej akcji wstawi oto serce z Powrotem acz wcale nie koniecznie na miejsce, które się go tyczy. Joanna zimną z obojętności krwią roztacza szare swe myśli nad bełkotem Pana Królika, który ukradkiem skradł się by pożreć dobre wspomnienia. Ignoruje jej pełne tęsknoty spojrzenie. Ból.. czerwony.. punkt.. nicość.. szaleństwo.. sprowadza ją z zadumy za nieznanym do rozwartych jej członków błyszczących w świetle gwiazd. To Księżna. Wtykając bezlitośnie dłonie między obolałe wnętrzności i przestawiając ich porządek w drugą strone, zuchwale twierdzi, że wie najlepiej dlaczego Joannę boli boli. Bezlitośnie wyrywa serce z rąk Pana Księżyca i wypijając z niego niezależność wstawia go niezręcznie w miejsce przeznaczone na wolność. Joanna powoli bez wysiłku powstaje z niebytu by zaprowadzić porządek w środku chaosu. Przez chwilę wptatruje się w wytargane z bólem serce pozbawia je Książęcej mikstury powiernictwa, wkłada na prawą stronę i ruchem pociągłym zapina skurę jak skafander. Bierze głęboki oddech. Teraz nic już nie będzie jak kiedyś. Teraz po prawicy serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz