wtorek, 27 lipca 2010

pstrokate od deszczu

Jak niewiele czasem trzeba, żeby uszczęśliwić drugą osobę. Zbieg okoliczności, uśmiech przypadkowego przechodnia, dobra rada która prowadzi do odważnych decyzji, wymorusana buźka dziecka zajadającego ulubione lody. Szczęście jest wszędzie tylko czasem trzeba zamknąć oczy i otworzyć by deszcz przestał być beznadziejny a kałuże wcale nie straszne i nawet do pokonania. Kiedy nastaje ulewna pogoda moje myśli z bliżej nieokreślonych przyczyn piętrzą się, aż pod kopułą jakby chciały wybuchnąć wulkanicznym pyłem i ogarnąć swym jestestwem wszelkie granice rzeczywistości. Wtedy bardziej mnie nie ma niż jestem, chyba że ktoś nadszarpnie parasolką i się budzę, ale choć mnie nie ma dostrzegam dużo więcej szczegółów z życia prywatnego świata niż zazwyczaj. Zwracam uwagę na wzrok ludzi, którzy mnie mijają próbując zebrać resztki pościelowych snów z moich powiek, przekupują uśmiechem i mrugnięciem oka. Jeśli nawet zazdroszczą to nie wiedzą wszystkiego. Wiele marzeń upływa, by sen mógł się ziścić, ale czasem warto czekać bo zawsze nadchodzi czas spełnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz