wtorek, 5 października 2010

TrUsKaKoWo mLeCZnE

Trzeci dzień rygorystycznego ćwiczenia ciała, ducha i umysłu. Po dwóch nieudanych próbach wstałam o 7 rano i skupiłam się przez 15 minut na wdechach i wydechach starając się roztopić myśli i stanowić całość z Wszechświatem. Tym razem nie przysnęłam, ale zdaje się trochę mi brakuje do bycia jedną pulsującą nieustannie miłością.. hmm trening czyni mistrza. Potem część, którą lubię coraz bardziej gimnastyka bo moje ciało jest coraz bardziej rozciągnięte, brzuszek wraca do formy i tańczy.. nie wspominając o pupie wrr.. jednym słowem w zdrowym ciele zdrowy duch. Co do ducha poczułam nieodpartą ochotę konwersacji z Santa Maria w moim ulubionym kościółku na Trastevere. Poranna aura, wietrzna i deszczowa, sprzyjała zdecydowanie zaczerpnięciu świeżego powietrza. Niewątpliwie modlitwa zbliża nas do prawd i pomaga uświadomić, co drzemie w głębinach naszych pragnień. Dziś jednak Wszechmocny obrał zdecydowanie inną drogę bym przekonała się, że pewne przeczucia, choć krytykowane, zbliżają do szczęścia i prawdy. Łatwo zatracić równowagę między chwilowymi pragnieniami, a tymi, które tkwią w nas pchając dużo trudniejszą drogą, bo wymagającą cierpliwości i wyrzeczeń. Tak więc nie doszłam na Trastewere, za to smakując rozpływających się w ustach lodów fragola fior di latte, otarłam się o sex. Nie chodziło bynajmniej o niemoralne rzucanie się po łóżku, ale pragnienie dotyku, ciała, oddechu. Otumaniona wspomnieniem wtuliłam się w jego ramiona, ale niewiele czasu potrzeba było by uświadomić sobie, że to nie to ciało, nie ten dotyk i stanowczo obcy pocałunek. Beznamiętność tej chwili absurdalnie nie przeraziła, ale uspokoiła. Kiedy doświadcza się nieomalże tantrycznych uniesień nazbyt przyziemny sex nie daje satysfakcji i trzeba potem rozważać czy to było aby potrzebne. Zważywszy na fakt, że faceci w przypadkowych sytuacjach najpierw myślą o sobie a potem.. o sobie kobiecie pozostaje zrobić dobrze i słuchać chrapania zastanawiając się, o czym będą rozmawiać nad ranem. O ile rano nadejdzie. Tak czy siak jestem z siebie cholernie dumna, że nie naruszyłam celibatu choć pokusa nie lada;)Zastrzyk energii ogarnął całe moje ciało, duszę i umysł. Czuję, że wracam do siebie, czuję miłość w powietrzu, słyszę śmiech dziecka i doświadczam błogosławieństwa. It's such a perfect day:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz