sobota, 14 maja 2011

Joanny dni tęsknieniem sycące pragnienia

Joanna powoli otwiera oczy i ze zdziwieniem stwierdza, że nadal jest gdzie jest, choć sen wskazywał coś innego. Bez niego obok siebie czuje, jak jej funkcje życiowe zwalniają niczym tykający coraz wolniej zegarek z powodu wyczerpania bateryjki. Śni się jej ostatnio zbyt wiele i zbyt intensywnie zdecydowanie, by sen potraktować jako formę odpoczynku. Rzym rozkwita tysiącem cudownych kwiatów, które pachną i rozsiewają w okół aurę zapomnienia. Centrum tętni od turystów i napastliwych wręcz swym terkotaniem włochów. Wszyscy wypełzają z swych małych kryjówek a Joanna odkrywa cudowne przyspieszenie czasu i wpada w manię sprzątania. To ją uspakaja i daje fałszywe złudzenie, że poranek kolejnego dnia nadejdzie szybciej niż się spodziewa. W wolnych chwilach wypełza jak inni by stać się częścią tego chaotycznego tłumu i na chwilę dać się uwieść rozkoszy lodów truskawkowo - mleczno - pistacjowych. Poznaje ludzi, którzy wcześniej się do niej uśmiechali. Obserwuje i rozmyśla. Ostatni miesiąc oczekiwania na spełnienie pragnień dłuży się niemiłosiernie z sekundy na minutę, z minuty na godzinę. Dni pastwią się nad jej cierpliwością. Coraz bardziej pragnie kochanka by zaspokoić potrzeby ciała, które woła o pieszczoty, pocałunki, orgazmy. Wierna jak ta rzeka z milionem fragmentów wspomnień, które niczym taśma filmowa przemierzają obszary jej fantazji, zasypia w tym samym łóżku co wtedy. Każde jutro jest dniem zbliżającym ich do siebie. Noc jest porą, w której mogą poczuć na chwilę, że są.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz